Jak zwykle rozpocznę od słów: dawno mnie tu nie było...
Chyba to się już nie zmieni. Blog na ostatnim miejscu :(
Dzieje się dużo. Niestety jakaś niezbyt dobra seria. Duże kłopoty ze zdrowiem, zaczęło się od niekończących się przeziębień skończy niewiadomo z czym. Badania, badania i jeszcze raz badania to mój obecnie numer jeden :(
Przepadam się za wszystkie czasy. Niestety. Ale nie ma co smucić. Życie i tyle. Czasem słońce czasem deszcz.
Zepsułem komputer. Na amen. Nic nie działa. Kolejny wydatek.
Nie mogę komentować na Waszych blogach. Niby jestem zalogowana na telefonie, ale po napisaniu komentarza pojawia się i formacja ze sieć niezabezpieczona i ze jestem niezalogowana. Nie rozumiem. W każdym razie: zaglądam, czytam, ale komentować nie umiem :/
Cóż poza tym? Strajk był. Miesiąc siedzenia w domu. Nie mojego, ale Młodej. Trzeba to było jakoś zagospodarować, lekko nie było. Ale co zrobić. Najlepsza instytucja - babcia- jak zwykle na posterunku. Inaczej byłoby bardzo ciężko.
Młoda rozleniwiła się przez ten miesiąc. Bardzo oj bardzo, a tu trzeba było powrócić i zaczęło się nadrabianie zaległości, sprawdziany, klasówki, wierszyki, piosenki i inne „cuda wianki”
Dobrze, że na horyzoncie już wakacje. Planów póki co żadnych. Jak będzie zobaczymy.
Wreszcie przyszła wiosna, trochę mokra i zimna, ale jest ;))) od deszczu przynajmniej zielono...
Kończę na dziś bo dojeżdżam do pracy. Wrócę tu, ale kiedy? Nie mam pojecia.
Do napisania!!!