27 marca 2018
Pani Buka idzie na rozmowę o pracę
Mam tę notkę zapisaną w roboczych już od jakiegoś czasu i ciągle nie było odpowiedniej okazji, żeby ją opublikować. Jako że teraz z telefonu ciężko mi pisać to właśnie nadszedł ten czas ;))))
Czas się zabrać za szukanie pracy. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Napisałam CV wstawiłam zdjęcie i zaczęłam rozsyłanie.
Trochę trwało zanim ktoś się odezwał. Ale się odezwał!! Radość ogromna bo po tylu latach, kogoś zainteresowało moje CV.
W ten dzień ubrałam się jak szczur na otwarcie kanału. No bo wiadomo jak Cię widzą tak Cię piszą :) Czy jakoś tak.
Nacodzień chodzę w butach EMU. Do spodni w kant trochę średnio wyglądają więc z przepastnej szafy wydobyłam jedyne eleganckie kozaki jakie mam. Kozaki na wysokich obcasach. Nie wiem co mnie kiedyś podkusiło je kupić, bo ani to wygodne, ani ciepłe, ale wyglądają i chyba to mnie do nich przekonało :)) Wspomnieć muszę, że Pani Buka to duża baba. Blisko 180 cm i ( tyle samo wagi) w tych kozaczkach to już prawie dwa metry się zrobiło :))) Nie będę opisywać jak wygodnie mi się w nich szło ( ten kto wyłożył ulicę "kocimi łbami" powinien sam założyć szpilki i się w nich przechadzać... Na bank nie wymyśliła tego kobieta).
Dotarłam na miejsce, na recepcji zapowiedziałam swoje przybycie, uśmiecham się szeroko i czekam. Zza rogu wychodzi kadrowiec... Ma jakieś 1m50 w kapeluszu. Dawno nie widziałam tak niskiego faceta, a on chyba nie widział tak dużej baby...
Stanął jak wryty. Podaje mi rękę przedstawiamy się sobie. Dziwnie się czuję jak patrzy na mój pas. ( Bosz mam nadzieję, że patrzy na mój brzuch!) Czuję się nieswojo. I on ewidentnie też. Może będzie lepiej jak usiądziemy? Chyba też tak myśli. Prowadzi mnie do swojego gabinetu. Idę za nim jak jego ochroniarz. Wreszcie siadamy. On nadal patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. Zaczynam się peszyć. Jeszcze chwila i się zaczerwienię :)))) Myślę, sobie zacznijmy wreszcie rozmowę. Pan nadal patrzy i wreszcie pyta..."Czy uprawia pani jakieś sporty zimowe?" Zamurowało mnie. Spodziewałam się wielu różnych pytań, ale na to przygotowana nie byłam :))) Powiedziałam, że niestety nie, ale jak jest śnieg to jeżdżę z dzieckiem na sankach...Pan stwierdził, że to źle, bardzo źle. Bo sporty zimowe są fajne, jada na nartach bardzo przyjemna i w ogóle w górach zimą jest pięknie... Zaczęłam się zastanawiać po co ja tam przyszłam? W jakim celu? I tak sobie pogadaliśmy o pogodzie, śniegu i tym podobnych sprawach. Po jakiś 20 minutach pan podziękował mi za rozmowę twierdząc, że się odezwie jak podejmą już decyzję...
Wyszłam i tak sobie myślę, czy tak się to wszystko przez lata zmieniło, że fachowych pytań się nie zadaje? Wyszłam ogłupiała. Zadzwoniłam do znajomej kadrowej i pytam o co chodziło? Czy tak to teraz wygląda? No niestety prawdopodobnie firma miała już kogoś na ten wolny etat, a potrzebowała jedynie "fikcyjnych kandydatów" żeby przedstawić komuś wyżej.
Niestety nie mówi się o tym głośno, ale czasem praktykuje...
Poczułam się jak skończona idiotka, ale jak to się mówi pierwsze koty za płoty. Akurat w tym tygodniu miałam kolejną rozmowę. Tym razem z kobietą. :) Nie stroiłam się już jak wariat. Choć kozaczki na obcasach były :)))
Rozmowa bardzo przyjemna, merytoryczna, ale niestety okazało się, że praca z częstymi wyjazdami ( nie mogę sobie na to pozwolić), bardzo mało płatna ( wiem, że nie mam co liczyć na kokosy po takiej przerwie, ale nawet na dojazdy bym nie zarobiła) no ogólnie to nie dla mnie. O dziwo tym razem pani była skłonna mnie zatrudnić, a od razu podziękowałam za poświęcony czas, ale oferta nie jest dla mnie. Pani siedzi patrzy na mnie i mówi "no nie wiem jak mam panią przekonać? Pieniędzmi nie mogę, ale... mamy kuchnie! Wspaniale wyposażoną! Mamy kuchenkę mikrofalową i piecyk... Można sobie smaczne jedzenie przygotować..." :)))) Chyba na pierwszy rzut oka widać, że zjeść lubię :)))))
Rozmowa nr trzy.
Znów ruszam w miasto. Już trochę pewniej ( wszystkie rozmowy w krótkim odstępie czasu, więc powoli przestają mnie tak stresować). Tym razem znów rozmowa o "dupie maryni" wkurzyło mnie to. Znów kilka zdawkowych pytań, znów tekst, że odezwiemy się itd. Pytam się właściwie w jakim celu mnie Państwo ( kobieta i mężczyzna tym razem ) zaprosili? Nie otrzymałam żadnego branżowego pytania? Nie wiem jak oni, ale ja cenię swój czas i staram się go nie marnować, więc proszę o odpowiedź... Chyba ich zatkało, bo pan stwierdził, że miałam takie sympatyczne zdjęcie i chcieli mnie poznać...
Teraz wiem, że po latach przerwy powrót do pracy nie będzie łatwy. Była jeszcze jedna rozmowa.Praca nagrana przez koleżankę, ale tego już opisywać nie będę.
Nikt więcej się nie odezwał. Nie wiem jak to będzie. Kiedy i czy w ogóle znajdę pracę... Lekko nie będzie.
Siwych włosów mi przybędzie i zmarszczek pewnie też.
Takie to miałam przygody :)
Ale dziś się tym zamartwiać nie będę :))) Spacerujemy, dotleniamy się, spędzamy fajnie czas! Choć pogoda nas nie rozpieszcza! Kiedy wreszcie przyjdzie ta wiosna?
:)
Tak zabawnie to odpisałaś że pokładam się że śmiechu.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony jest mi przykro że tak to wyglądało na rozmowach. Ja na Twoim miejscu pomyślała bym nad własną działalnością.
No ale jakiś krok jest i to jest ważne ;)
Powodzenia!
Teraz z tego też się śmieje ( bo co mi pozostało ;)))), ale po tych rozmowach było mi przykro. Ale tobzawsze kolejne doświadczenie ;)
UsuńSpokojnie, prędzej czy później coś znajdziesz.
OdpowiedzUsuńJa u siebie w pracy bardzo często jestem z tej drugiej strony Haye prowadzę rozmowy z kandydatami i nie wyobrażam sobie takiej gadki o pogodzie bez żadnych konkretów 😜 swoją drogą faktycznie tyko zmarnowali twój czas, bo własnego chyba im nie szkoda
Mam nadzieje, że wcześniej czy później coś znajdę, ale póki co rozmowy miałam odlotowe ;))) aż się boje co będzie dalej ;)))
UsuńCzy ja juz pisalam, ze Cie kocham? A teraz tym bardziej, bo jak do tego wzrostu i postury dodasz jeszcze duzy biust to jestes jak moja synowa, a te kocham jak wariatka wariatke:))
OdpowiedzUsuńKozaki takie wyjsciowe tez mam, leza w pudle juz chyba z 8 lat jak nie 10 i jeszcze nie bylo okazji w nich wystapic:)) tyle, ze moje sa na koturnie, bo to dla posunietych w wieku bezpieczniejsze:)))
A praca?
No coz kiedys bedzie ta odpowiednia i wtedy nikt nie bedzie Ci zawracal dupy jazda na nartach... swoja droga to juz myslalam, ze ten niewyrosniety pan ma ochte zaprosic Cie na wypad w gory na narty:)))
No właśnie tez myślałam, że chociaż zadzwoni i na narty mnie zaprosi ;)))) może wtedy szybciej bym prace znalazła ;)))))
UsuńI ja Kocham Cię Star ogromnie! :*** niestety cycki mam za małe, ale co innego duże ;))
Przypomniało mi się że mąż na te mój buty mówi „pogrzebówki” bo jak tak się zastanowiliśmy po kogo diabła je mam to okazało się że do tej pory wychodziły jedynie na pogrzeby... całe szczęście pogrzebów mało wiec buty nówki ;))) nie są na klasycznej szpilce, tylko takim stabilniejszym słupku? Nie znam się zbytnio na rodzajach obcasów bo rzadko kiedy je nosze ;)
Bo to wszystko przez te buty...
UsuńPecha Ci przyniosły ;)
Karina, przesadna nie jestem, ale na następna rozmowę już ich nie założę ;))))
UsuńJa też nie jestem przesądza ;)
Usuńnaprawdę tak teraz wyglądają rozmowy o pracę ??? nie miałam świadomości. Na pierwszej bym wypadła jeszcze gorzej bo nawet na sankach nie jeżdżę ...
OdpowiedzUsuńDruga żałosna. Zdaje się, że za tę kasę nie mają w ogóle co liczyć na pracownika skoro prawie Cię błagali ... żenada.
Powodzenia Ci życzę bo na pewno znajdziesz niebawem ale póki co naczytamy się niezłych historii bo pewnie jeszcze będą przygody po drodze. Ja w zasadzie ostatnio to szukałam pracy w '98 roku a wtedy było ogromne bezrobocie i zaczynała się dopiero era bezsensownych rozmów o pracę. Pamiętam, że na kilka poszłam do jakichś baraków w polu. To była jazda. Ni było neta i szło się na ogłoszenie z gazety na podany adres. Jechałaś na zadupie a tam barak w polu i kolejka ludzi ubranych na galowo ... z kilku tych miejsc spierdzieliłam zanim kolejka doszła do drzwi ...
Mam nadzieje, że nie wszystkie rozmowy tak wyglądają ;) boje się co będzie dalej? Niewątpliwie będzie o czym pisać ;)
UsuńNiestety niektóre firmy płaca tak marnie, że ( jak głupio to nie zabrzmi) nie opłaca się pracować. A wymagania duże :( jak ma mnie nie być całymi dniami, mam się martwić co przez połowę dnia zrobić z Młodą i niezarobic nawet na przysłowiowy bilet ( firma w dosyć dużej odległości od miast- autobus podmiejski kursujący co pół godziny i jeszcze kawałek z buta, wiec dojazd musiałby być samochodem) to wole szukać dalej. Nie mam jeszcze noża na gardle. Mam nadzieje, że mimo wszystko los się do mnie uśmiechnie i znajdę coś ;)))
Może spróbuj się wybrać na jakaś rozmowę- tak niezobowiązująco żeby po prostu zobaczyć jak to teraz wyglada ;))
No nieźle. Ja też miałam takie buty tylko czewone!!! Ale kurdE nie dopinaly się w lydkach i wywaliłam a teraz by były dobre no....
OdpowiedzUsuńWracając do pracy to tak to niestety teraz wygląda prawie wszystko ustawione wcześniej i weź się człowieku nastawiaj.
Hmm myśle, że jakby moje były czerwone to bym prace miała w kieszeni ;))))
UsuńNo niestety. Często na układy nie ma rady ;)))
No to się nagadałaś ;) Oby następna rozmowa o pracę okazała się bardziej konkretna i owocna :)
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze nad morzem!
Mam nadzieje, że tak właśnie będzie ;))))
UsuńBawimy się ! Choć pogoda nie rozpieszcza i wiosny nie widać :(
Nie było tak źle. Było wręcz całkiem dobrze.
OdpowiedzUsuńGdybyś nie twoja niechęć do poświęceń i mniejsza zachłanność na kasę, pracę już byś miała. I to jeszcze taką z doskonale wyposażonym zapleczem kuchenno-gospodarczym :P
Po dluzszym zastanowieniu musze przyznać Ci racje ;)))))))
UsuńZ jednej strony, usmialam sie serdecznie! Z drugiej jednak, przykro mi, ze tak kiepsko trafiasz! Po tytule myslalam, ze bede Ci gratulowac, a tu klapa... Zycze, zebys wkrotce doczekala sie powaznych propozycji!
OdpowiedzUsuńNo niestety :( jeszcze nie tym razem. ;)
Usuń