13 lipca 2018

Pani Buka mówi kalimera!

melduje się na chwilkę. Wpadłam powiedzieć, że żyję i mam się dobrze. Powroty z urlopu są ciężkie. Ale perspektywa kolejnego wyjazdu nastraja optymistycznie. Choć pogoda za oknem jakby jesienna...

W niedziele ruszamy z Młodą znów. Tym razem we dwie. Ostatnie wakacje przed szkołą, przed moim powrotem do pracy ( mam nadzieję!!!) więc  musimy je wycisnąć jak cytrynkę ;)

W Grecji było przyjemnie ;)
Choć nie tak jak sobie wymarzyłam ;)))) byliśmy z biurem podróży i ze znajomymi. Nigdy wcześniej razem na tak długo nie wyjeżdżaliśmy. Oni bez dzieci, my z dzieckiem. Im przeszkadzało dziecko chcące iść na lody mi przeszkadzało picie drinków od 10 rano ( kiedy to otwierali bar), aż do 24 ( kiedy to bar zamykano).
My choć z biurem podróży ( z dzieckiem mimo wszystko czuje się bezpieczniej gdy mam wszystko zorganizowane, choć dziecko już nie takie małe i może kolejnym razem czas na zmiany?) to na miejscu wypożyczamy samochód i ruszamy w drogę. Tym razem nie dokonać się to udało. Ale mimo wszystko udało się trochę odpocząć. Na Krecie już kiedyś byliśmy, wiec nie żal, że mało zwiedzaliśmy ;))))

Nauczka na przyszłość, na urlop wybierać się w sprawdzonym gronie ;))))

Pogoda nam dopisała ;) kąpielom w ciepłym morzu nie było końca, nawet udało się omijać basen szerokim łukiem ( dla mnie to siedlisko wszystkich możliwych bakterii, ale dziecko me to wodny człowiek i wodzie nie przepuści ;))))). Obaliliśmy się jak murzynki, objęliśmy oliwkami, baklawą i pysznymi lodami. Wagę omijają szerokim łukiem i nawet nie chce myśleć ile mi przybyło... pomyśle o tym po wakacjach. ;))


Postaram się odezwać co jakiś czas. Nawet nie wiem kiedy nadrobię wszystkie blogowe zaległości :(
Pewnie we wrześniu ;))))

A teraz szykuje się na naowe! Ahoj przygodo!

Ps. Postaram się o Krecie coś niecos jeszcze napisać ;))))

22 komentarze:

  1. Super, wypoczywajcie ile się da :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Wam dobrze😁 pozdrawiamy 😃😃😃

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko co fajne szybko się kończy niestety..

    Szkoda, że zdjęć brak :(

    Udanych wakacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano niestety czas za szybko płynie, szczególnie ten całkowicie beztroski :)

      Zdjęć mało tutaj bo jednak nas w sieci nie ma i może lepiej niech tak pozostanie. Postaram się jakieś widoczki powstawiać jak już wszystko pozgrywam na komputer.

      Usuń
  4. :)
    Grecja...mmm
    Marzy mi się od lat ;)

    Zdjęcia widoczków chętnie pooglądam, więc wrzucaj jak tylko znajdziesz cza :D

    Co do wyjazdów/wyjść z dziećmi:
    Niedawno przeczytałam pewien artykuł i byłam w szoku. Dotyczył zabierania dzieci na wesela. Tytuł brzmiał, coś w rodzaju - "Matki celowo zabierają dzieci ze sobą aby zniszczyć młodym wesele".
    No ja pierdziu! Od razu zaznaczę, że my na wesela nie chodzimy ze względu na autyzm syna, a i nie mamy go z kim zostawić. Poza tym nie należymy do osób rozrywkowych, więc loooz, nie cierpimy z tego powodu.
    Ale... Jak można napisać w zaproszeniu, żeby nie przyprowadzać z sobą dzieci? A ponoć takie zaproszenia są coraz częściej spotykane. Ja chyba żyję jeszcze w średniowieczu. Nie rozumiem dlaczego młodzi mają pretensje że ktoś przyszedł z dzieckiem. Niech zapraszają osoby bezdzietne a nie wielkie pretensje że dziecko się plątało pod nogami panny młodej podczas pierwszego tańca - ja szczerze nigdy czegoś takiego nie widziałam. Przecież dziecko ma od tego rodziców, żeby było przez nich pilnowane.
    Na moim ślubie też były dzieci, ale nie doświadczyłam żadnych niemiłych sytuacji.

    To normalne że ludzie mają dzieci i że zabierają je z sobą. Przecież nie wszyscy mają te dzieci z kim zostawić.



    Sama uświadczyłam niemiłych komentarzy np. w autobusie że jeżdżę z dziećmi i że to niedopuszczalne - a dzieci były grzeczne. Jednak niektórzy mają alergię już na sam widok dzieci.

    Ja tego nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się spotkałam z zapraszaniem na wesele bez dzieci. U mnie na weselu były i chyba nikomu nie przeszkadzały ;)) Był czas, że bez Młodej się nie ruszałam, teraz jak jest już starsza czasem wypuszczamy się bez niej. Mam koleżankę, która zostawiła półrocznego synka na dwa tygodnie z babcią a sama z mężem wyruszyła w podróż... Ile ludzi tyle stylów życia/bycia.
      A na wesele może zapraszają bez dzieci, żeby rodzice mogli złapać trochę oddechu ;)))))

      Usuń
    2. Moja koleżanka, zostawiła swojego syna, a mojego chrześniaka w wieku 8miesięcy i pojechała do męża na dwa tygodnie. Wtedy- szokowało i wewnątrz gdzieś tam oceniałam chyba trochę, a dziś? Dziś dużo, dużo łatwiej przychodzi mi nie ocenianie. Oczywiście, mogę sobie pomyśleć, że JA bym czegoś nie zrobiła, zrobiła, kupiła, nie kupiła itd, ale to ja... A inni? Niech robią i żyją jak chcą.

      Co do wesel, to po części chyba rozumiem z czego to wynika i winni są niestety dorośli. Podam przykład z naszego wesela- Marcina chrześnica prawie 5lat wtedy i syn mojej kuzynki 8letni. Pierwszy taniec i pewnie jakieś następne dali nam zatańczyć, ale potem jak się uczepili, ona Marcina, a Remik mnie, to że tak powiem- chuj, nie zabawa. Jeden taniec- ok, drugi- no dobrze, ale powiedzcie szczerze- ile można wywijać z 8latkiem, patrząc, jak Twój mąż wygłupia się z 5latką, bo jej mamusi nadrabia zaległości towarzyskie??? Nie trafiłby Was szlag? To nie wina dzieci, bo One mają prawo do właśnie tego- widzą jaką wyjątkowość tej imprezy, kojarzą, kto jest najważniejszy, czy to nie fajnie więc się pobawić z taką ciocią, czy wujkiem? Tu powinni być czujni rodzice i po 5minutach zabrać dziecko.
      My nigdy nie dostaliśmy zaproszenia gdzie nie uwzględniono naszych dzieci, ale zawsze ich pilnowałam, a przede wszystkim- nie trzymałam ich tam do oporu, zawsze wcześniej organizowałam im pokój, a jak na miejscu, to babcię.

      Usuń
    3. Mam podobnie Marto, też kiedyś łatwo przychodziło mi ocenianie innych bo ja tego czy tamtego bym nie zrobiła. Teraz patrzę inaczej. I tak jak wtedy gdy koleżanka pakowała się do wyjazdu ja pukałam się w czoło i mówiłam, że zwariowała! No bo jak to takie maleństwo? Bez mamy?! Teraz pewnie tez bym nie zostawiła ale rozumiem potrzebę wyrwania się z domu pozbycia we dwoje i odpoczynku. Tak odpoczynku od dziecka. Kiedyś by mi to przez usta nie przeszło ;)))) i może ich małżeństwo dzięki tym wypadom we dwoje kwitnie, a moje raz pod górę, a raz w dół ;)))))) choć u mnie to akurat relacje „rodzinne” maja ogromny wpływ na te wzloty i upadki ;))))
      Mając takie doświadczenia jak Ty pewnie byłabym sceptyczna do dzieci na weselu ;))) wszędzie, za dzieci odpowiadają rodzice i powinni się nimi zajmować tak, aby nie utrudniały życia innym.

      Usuń
    4. Wiesz co ja mimo tego naszego doświadczenia nie mam w sumie sceptycznego nastawienia. Po prostu na własnym przykładzie dostałam lekcję na przyszłość co do własnego potomstwa :) Dzieci, to dzieci ale od dorosłych wymagajmy więcej.
      Jak wiesz, ja też doskonale wiem, jak relacje rodzinne mogą rzutować na małżeństwo i tą nową komórkę społeczną- rodzinę :)

      Usuń
    5. Tak, ja też się z tym zgadzam, że dorośli są od tego aby tych swoich pociech dopilnować na weselu czy gdziekolwiek indziej ;)
      Jednak zapraszanie na uroczystości bez dzieci uważam za przegięcie.
      Swoją drogą - nie spotkałam się jeszcze z takim czymś żeby dzieci aż tak przeszkadzały, tu faktycznie rodzicom chyba oleju w głowach brak.

      Usuń
    6. Co do wyjeżdżania bez dzieci na wakacje, krótkie czy niekrótkie, to się nie wypowiem, bo nie doświadczyłam póki co :P

      Usuń
  5. Korzystajcie ile wlezie! :) Marze, ze kiedys, wakacjujac w Polsce, uda sie nam skoczyc choc na kilka dni do Grecji. Coz, pomarzyc zawsze mozna... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystamy! Choć pogoda nas nie rozpieszcza ;))))
      No, tak dla Ciebie wyjazd do Grecji to ogromna wyprawa, ale marzenia się spełniają, więc kto wie?! ;)))

      Usuń
  6. Fajnie, że odpoczywacie. Bawcie się dobrze, no czasami na towarzystwie można się trochę wyłożyć, ale całe życie czegoś się uczymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Następnym razem bez znajomych ;))) albo z takimi co już są sprawdzeni ;))))

      Usuń
    2. My mamy za rok propozycję wspólnego wyjazdu z dzieciatymi znajomymi. Oni mieszkają w Norwegii, my tu, widzimy się raz w roku albo rzadziej. I też mam dylemat... Z jednej strony fajnie, bo oni już obcykani w zagranicznych podróżach, my żółtodzioby, ale znowu 7-10dni razem... Sama w sumie nie wiem.

      Usuń
    3. No właśnie, jednak taki długi wyjazd z kimś może być trudny. Inne zwyczaje, inne przyzwyczajenia, inny pomysł na spędzanie wolnego czasu. Myśle, że teraz albo będziemy lepiej dobierać znajomych albo jasno stawiać sprawę, że niby jedziemy razem, ale na miejscu nie musimy być nierozłączni ;))

      Usuń
  7. Grunt to doborowe towarzystwo.
    Wtedy można mieć nawet za miedzą udane wakacje
    Tym nie mniej wierzę że zwiedziłaś cudną Grecję
    U mnie upał
    Jestem w Niemczech i smarzę
    się na słońcu
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie ważne gdzie, ważne z kim! ;))))
      U mnie parno i duszno, i chyba zanosi się na deszcz. Kolejny dzień deszczu ;))))

      Usuń
  8. Po fali upałów mam pierwszy normalny dzień z chmurą w tle
    Niech lunie
    Niech rzuci wreszcie ten deszcz

    OdpowiedzUsuń