buhahahahaha wyszłam dziś rano z domu i dostałam z liścia prosto w twarz. no dobrze nie z liścia tylko z wiatru i śniegu z deszczem. gdzie ta wiosna ja się pytam? no gdzie? po pięknym słonecznym weekendzie znów jest szaro buro i ponuro. słońca chce! na urlop chcę. marzy mi się położyć się na gorącym piachu i nic nie robić. kompletnie nic. marzy mi się umierać z nudów. zwyczajnie sił mi brak.
nie wiem czy to przesilenie czy jakiś inny czort? niechcieja mam. chorobę tez miałam. dawno mnie tak nie ścięło z nóg. jakiś wirus. ale gorączka blisko 40 stopni i katar. normalnie powaliło mnie. na szczęście wszystko zaczęło się w piątek i udało się w weekend doprowadzić do stanu używalności. byłam u lekarza, ale właściwie to mogłabym nie iść bo to wirus, a na wirusa najlepsze domowe sposoby ;)))) przeżyłam.
niedługo zmiana czasu i znów człowiek będzie niewyspany, i znów będzie się przestawiał i znów jęczał i marudził :) po co to komu? :))))
za chwilę święta. mam nadzieję, że będzie ciepło, a od świąt to już rzut beretem do urlopu. Może czerwiec, może lipiec. nie mam jeszcze planów.
diety nie diety się trzymam. powolutku do celu. wiadomo, że chciałabym od razu mieć efekt wow, ale nie chciałabym, a by później wróciło wszystko z nawiązką ;))))))))
minusem tej całej diety jest to, że ciągle siedzę w garach. mam wrażenie, że tylko gotuję i gotuję. obiad dla mnie obiad dla reszty- gardzą moimi wynalazkami. także gotuje, piekę i wymyślam. choć baaardzo tego nie lubię. niestety, w kuchni to ja mogę sobie usiąść i wypić wino, a nie gotować ;))) no ale co zrobić? jak mus to mus.
nie dzieje się u mnie nic ciekawego. nie mam o czym pisać. ale daję znak, że jestem, żyję mam się dobrze.
choć bywało lepiej :/
Infekcja jest miedzynarodowa, my padlismy w Serbii :)
OdpowiedzUsuńWiesz co ja lubię tą zmianę czasu, kocham długie popołudnia a- wiem, to rzadkie- wyspana jestem zawsze:)
Ja od półtora roku nie przespałam ani jednej całej nocy (ciąża dla mnie oznacza chroniczną bezsenność) także też chodzę niewyspana :D
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak łączę się w bólu. Wiosna idzie. Na weekend zapowiadają 14 stopni i słoneczko :))))))))))
Beszczelny ten deszcz ze sniegiem, zeby tak zupelnie z zaskoczenia dawac po buzi Pani Buka. Ale nie przejmuj sie wiosna kiedys przyjdzie, bo zawsze przychodzi:))
OdpowiedzUsuńJa weź mam ostatnio niechcieja.
OdpowiedzUsuńMusimy przetrwać ;)
I też śnieg u nas się pojawił...
Mi zmiana czasu nigdy nie sprawiała problemu - zawsze wstaję zbyt wcześnie więc się wyrówna :P
Zazdroszczę Ci wytrwałości w zrzucaniu kilogramów. Mi od początku roku udało się zrzucić całe 2, a jeszcze 7 przede mną (no dobra wersja pesymistyczna to 5 kg), ale żeby mi się chciało jak mi się nie chce ;)
OdpowiedzUsuńGdybym miał pisac tylko wtedy, gdy dzieje się u mnie coś ciekawego, już dawno bym przestał blogować :D
OdpowiedzUsuńwspółczuję takiego gotowania dla każdego co innego. Też by to była dla mnie masakra bo ja też nie znoszę :)
OdpowiedzUsuńWesolych Swiat Pani Buko!!!
OdpowiedzUsuń