22 marca 2018

Pani Buka nie będzie się rozwodzić

Nad swoją głupotą! Nie wiem co mnie opętało! Miałam jakieś zaćmienie czy chuj wie co. To chyba z nudów. Innego wytłumaczenia nie mam. W poniedziałek siedząc sobie na kanapie przed telewizorem, wpadłam na pomysł, żeby zadbać o swoje stopy. Wiadomo lato niedługo ( choć patrząc za okno nie zanosi się!) sandałki i te sprawy za chwile ( No dobra za dłuższą chwile)... żeby nie było, uważam że o stopy (i nie tylko!) trzeba dbać cały rok, ale tak przywołując wiosnę postanowiłam zrobić coś dla siebie. Zazwyczaj oddaje się w ręce fachowców, ale wiadomo reklama dźwignią handlu! Zobaczyłam w TV reklamę skarpet złuszczających stopy. No i tak sobie pomyślałam, co będę płacić za „zrobienie stóp”? Zrobię sobie sama! Zaoszczędze i czas i pieniądze! Geniusz ze mnie normalnie geniusz! Jak pomyślałam tak zrobiłam. Zakupiłam w drogerii skarpety i ochoczo zabrałam się do dzieła. Wyjątkowo przeczytałam instrukcje. Miałam je trzymać 60-90 minut. Po trzech dniach skóra zacznie się złuszczać i po tygodniu stopy będą piękne i gładkie jak pupcia niemowlaka! Założyłam to to na stopy. Na to grube skarpety i... zapomniałam że je mam. Przypomniało mi się po 2 godzinach. Nie jest źle! Miałam trzymać do 90 minut, trochę się przedłużyło - będą jeszcze piękniejsze! W sensie te moje stopy. Po zdjęciu skarpet czułam się dziwnie. Stopy czerwone, i takie jakieś nie moje. Podeszwy mnie trochę piekły. Ale nic to pewnie tak miało być. Do wczoraj było właściwie dobrze. Dzisiaj rano obudziłam się i pierwsze co powiedziałam (zamiast zwyczajowego dzień dobry piękny poranku ha,ha,ha) powiedziałam „ o ja pierdole!” i nic miłego nie miałam na myśli! Moje stopy - zgodnie z obietnicą - zaczęły się złuszczać! Ale jak?! Tak maksymalnie, że tak powiem. Tak, że chodzić nie mogę. Tak dogłębnie, mocno i krwiście. Oszczędzę szczegółów, ale nie jest miło. Oj nie jest. Nie wiem co mam z tym teraz zrobić? Smaruje maścią zakupiona w aptece, ale jak kurwa mam teraz chodzić? Chyba na rękach. Pozostaje mi leżeć. Z nogami do góry ;) Poza tym byłam u lekarza i mam jakieś szmery i antybiotyk ( bo za długo to już trwa) i osłabienie ( stąd krew z nosa) badania krwi by się przydało zrobić i odpocząć. Ha,ha,ha przecież ja od lat nic nie robię tylko odpoczywam! Miłego dnia, Pani Buka okaz głupoty!

25 komentarzy:

  1. Uuupppsss... też kiedyś chciałam się skusić na te skarpety, ale odstraszyly mnie opinie na kilku forach. No to kuruj się Pani Buko. W wszystkich obszarach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, ja jakoś wcześniej tych skarpet nie widziałam. Myślałam, że to jakaś nowość i nawet nie przyszło mi do głowy żeby czytać jakieś opinie ;)
      Kuruje się! Jednak antybiotyk był potrzebny, a na stopy to nie wiem co mi pomoże... nie miała baba kłopotu kupiła skarpetki ;))))

      Usuń
  2. Współczuję tych s ty stóp...

    I zdrowia zyżyc! Ja wlwłaśn też dochodzę do siebie po grypie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje!
      Niech już przyjdzie ta wiosna to i może te choroby znikną. Dawno nie chorowałam, ale jak zaczęłam to końca nie widać ;(
      I jeszcze te stopy ;((

      Usuń
  3. Dzizas teraz by sie przydaly skarpety po ktorych wyrastaja kopyta:)) Serio kto wymyslil takie cudo??
    A Ty widzie znow jak ja lubisz nowosci... mnie juz na szczescie mija ta milosc do nowosci, wiec jest nadzieja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na noc sobie wysmaruje podwójna ilością kremu i założę skarpety, ale już zwykle bawełniane ;) może taki kompres pomoże. Bo gorzej to już chyba być nie może ;)
      Od nowinek strzeż nas panie! ;)))

      Usuń
    2. Jeśli nadal Cię bolą, pieką stopy to może włóż je do miski z zimnym jogurtem, możesz dodać miodu (ja bym tak zrobiła).
      Ja raz miałam po którejś zimie suche i popękane pięty - zastosowała krem Scholl i mi pomógł w mgnieniu oka.
      A tak poza tym to najprostsze rzeczy stosuję, chociażby oliwę z oliwek (dodaję olejek eteryczny).
      Bardzo współczuję przygody że skarpetkami złuszcxającymi. Wiem że takich nie kupię.

      Usuń
    3. O! O jogurcie nie pomyślałam, ale wsadziłem stopy w ugotowane siemię lniane ( taki glut) i trochę pomogło ;)))

      Usuń
    4. Dobrze że pomogło ;)
      Staraj się nie zakładać skarpetek. W domu leż z wyciągniętymi bosymi kopytami :P
      A na poważnie to bose stopy się szybciej będą goić na powietrzu niż ubrane. Jeśli dobrze zrozumiałam to Ci skórę aż do krwi pozjadało?

      Usuń
    5. Tak niestety do krwi :( jak zaczęły się łuszczyć to tak bardzo dogłębnie :( na szczęście nie wszędzie bo w ogóle nie miałabym jak chodzić :(
      Na szczęście jest już trochę lepiej. Tak to sobie zaoszczędziłam czasu i pieniędzy ;))))))

      Usuń
  4. Jak to mówią "Cieszy się starzec, gdy przeżyje marzec" :D

    A ile takie skarpety kosztują? I czy mają duże rozmiary? 46?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście koniec marca blisko ;) może przeżyje ;)
      Skarpety kosztowały coś około 15 złotych, są wielkie, ale czy rozmiar 46 się zmieści to niewiem, ale nie polecam próbować ;) chyba że zgodnie z instrukcją ;)

      Usuń
    2. A nie, 15 złotych to nie dam :)

      Usuń
    3. Może są jakieś promocje ;))) nie interesowałam się i już się nie zainteresuje ;))))

      Usuń
  5. o w mordę !! ale historia. Ale powiem Ci, że to chyba dlatego, że przegięłaś z tymi 2 godzinami bo my w pracy te skarpety znamy i kupujemy. Ja sama miałam 2 razy takie z biedry a koleżanki z rosmanna i normalnie się wszystko ładnie złuszczyło i stópki jak dupcia noworodka więc chyba musiałaś przesadzić bo tam są kwasy w składzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam w Rossmanie i chyba rzeczywiscie problem w tym, że za długo je trzymałam :( albo jakieś przeterminowane kupiłam ;) zamiast sobie polepszyć to sobie pogorszyłam :( dobrze że do sandałów jeszcze trochę... No i znalazłam pozytyw tego, że zima wróciła ;)))

      Usuń
    2. one zawsze mocno złuszczają. Czasem to trwa nawet do tygodnia aż wszystko zejdzie ale nigdy nie słyszałam żeby ktoś miał takie problemy jak Ty. Dlatego myslę, że te kwasy za długo trzymałaś :)

      Usuń
    3. Też tak myślę. To nie wina skarpet tylko mojej głupoty :( gdybym trzymała rak jak miałam w planach 60 minut to pewnie nic złego by się nie wydarzyło. A tak jest jak jest. Mam nadzieje, że jutro będzie lepiej bo czeka dużo jeżdżenia i chodzenia, a jest to bardzo bolące :((( ech!

      Usuń
  6. Ale jaja i to nie wielkanocne! :D Kurcze, dzieki za ostrzezenie! Slyszalam juz o tych skarpetach i nawet mialam na nie chrapke, bo jakas "skorupa" mi na pietach narosla, ale teraz boje sie nawet probowac! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśle, że jakby tak trzymać zgodnie z instrukcją to nie byłoby źle ;) nie namawiam i nie odradzam, ja już napewno po nie nie sięgnę. Nauczka na długo w dodatku bolesna ;))))

      Usuń
  7. Oooooo masakra!!!! no to tym sposobem przymusowy odpiczynek masz cie skarpety zalatwily. Zdrowej kochana😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na głupotę nie ma lekarstwa ;))) jestem teraz szybka jak ślimak ;)
      Dziękuje :***

      Usuń
  8. od dwóch lat stosuję te skarpety i nigdy sobie nie zrobiłam krzywdy, przykro mi że Cię to spotkało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśle, że to przez to że za długo je trzymałam :( pewnie gdybym zrobiła wszystko jak w instrukcji nie miałabym tego wszystkiego :( ale jest już dobrze i to najważniejsze ;)

      Usuń
  9. Dobrze, że piszesz, bo sama o nich myślałam- cóż, ja też uważam, że trzeba o stopy dbać cały rok, ale czy ja to praktykuję? No zastanówmy się... :D
    Współczuję wrażeń i żeby się wszystko pięknie zagoiło!

    OdpowiedzUsuń