09 lutego 2018

Pani Buka wraca od fryzjera

wracam od fryzjera. Wchodzę do domu. W drzwiach witam mnie pies. Na szczęście mnie poznaje!

Wchodzę do pokoju. Pan Buka patrzy na mnie, mierzy wzrokiem. Myśle sobie bingo! Zauważył! Wreszcie zauważył, że byłam u fryzjera! ;)))

Uśmiecham się szeroko. Trzepocze zalotnie rzęsami, a on patrzy z coraz większą ciekawością ( myśle sobie mamy to) czym bardziej on patrzy tym bardziej ja trzepocze. Wreszcie przemawia „ źle się czujesz? Chora jesteś bo masz taką dziwną minę...”, nie kurwa, coś mi w oko wpadło! Odpowiadam ja.

Wychodzę z pokoju. Ze swojego pokoju wychodzi Młoda. Myśle sobie kto jak kto, ale moje dziecko, mój skarb, moje małe szczęście napewno zauważy moja nowa fryzurę. Przezornie nie uśmiecham się zbyt szeroko. Rzęsami też nie trzepocze. Córka patrzy na mnie i mówi „mamusi jakoś inaczej wyglądasz...” zaczynam się szczerzyć, „ jakoś tak ... już wiem!! Wyglądasz jak rycerz!!!”

Także tak. Założę zbroje, zaszyje się gdzieś głęboko i będę płakać ;))))

Dobrego weekendu!!!

Pa. Notka z przymrużeniem oka. Nie przeżywam za bardzo gdy mąż nowej fryzury nie widzi. Ma inne zalety ;))))))

25 komentarzy:

  1. mój widzi bo moje włosy w 2 miesiące strasznie zarastają więc musiałby być niewidomy, żeby nie zauważać. Niestety ma to i swoje minusy bo zauważa też każde nowe kolczyki i inne pierdy które kupuje i wolałabym żeby tego nie kojarzył :D

    Fryzura na rycerza/pazia ... nieźle ... może byś foto wrzuciła ??? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój nigdy nie zauważa. Ale tez nie obcinam jakoś spektakularnie.
      O nie, zdjęć nie będzie :) internet by tego nie wytrzymał ;))))

      Usuń
    2. mój zauważa wszystko ... ciężko zgubić go w tłumie ha ha ha ...

      Internet zniesie wszystko. Ty w proch się obrócisz a on będzie znosił nadal :D

      Usuń
    3. To dopiero unikat z Twojego męża! :)))

      Nie będę ryzykować ;))))

      Usuń
  2. Moglo byc gorzej. Mi kiedys, kiedy wrocilam od fryzjera, Nik powiedzial, ze wygladam jak zombie, takze ten... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej sytuacji to jednak wole fryzurę na rycerza ;) choć raz już byłam mopem ;)

      Usuń
  3. Rzadko który mąż zauważa zmiany, czy nową fryzurę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno zdarzają się tacy. Ale to chyba wyjątki potwierdzające regułę ;))) mój nie zwraca uwagi. Tak ma i już. Teraz mi powiedział, żebym go kolejnym razem uprzedziła że idę do fryzjera ;)

      Usuń
    2. mój potwierdza regułę. Widzi nawet rozdwojone końcówki :O

      Usuń
    3. Polly żartujesz? Prawda? :))))

      Usuń
    4. niestety nie. Niby to powinno cieszyć ale jest dosyć uciążliwe. Nie mam szans przemycić nowych kolczyków/butów/sweterka nawet kurde majtek żeby nie zauważył. Całe szczęście, że mnie z tego nie rozlicza ;D

      Usuń
    5. To naprawdę wyjątek ;)))

      Usuń
  4. Hehe bomba jak rycerz? Jaka fryzura rycerz???? Ciekawa jestem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim planem był BOB, ale chyba wyszedł rycerz ;))))

      Usuń
    2. Źe paź ???? 😁😁😁😁

      Usuń
    3. Nie wiem czy paź i bob to to samo, ale w sumie paź bardziej do rycerza pasuje :)))))

      Usuń
    4. Grzywki nie mam. Raczej jakby garnek na głowie. Wszystko na równo naokoło ;)

      Usuń
    5. Ale tak to można się samemu ostrzyc, albo dziecko poprosić. Wystarczą dobre nożyczki i mozna zaoszczędzić na fryzjerze :P

      Usuń
    6. No tak, tylko wtedy nie wiedziałabym czy „kobieta może zakochać się po czterdziestce”, oraz innych równie ciekawych rzeczy ;)))))

      Usuń
    7. Racja. Jakbyś miała sama kupować kobiecą prasę wyszłoby na dłuższą metę drożej :D

      Usuń
    8. :p masz racje! Jednym słowem jestem oszczędna ;)

      Usuń
  5. Rycerka Buka, zawsze mogło być gorzej 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja u fryzjera robię drastyczne zmiany więc nie sposób nie zauważyć :) np z gęstych włosów do ramion - fryz krótki z asymetryczną grzywką i wygodnym bokiem. Koloryzacje robię sama - były blond pasemka, były całość na Rudo, brąz, rude, ciemny blond, prawie szare, śliwkowe, kasztanowa, mahoniowe, odcienie rudości, marchewkę, czerwone a'la Wiśniewski, znowu rude, a teraz jestem blondi.
    Kiedy szaleć jeśli nie teraz? Ja takie szaleństwa polecam - poprawiają humor, a przecież to tylko włosy - odrosną.

    OdpowiedzUsuń