27 lutego 2018

Pani Buka zamarzła

I nic pisała nie będzie ;)

Ja wiem, że jest zima i musi być zimno. Ale nie lubię, nie cierpię, nie znoszę! I bardzo cierpię! O ile w niedziele pomimo dość dużego mrozu świeciło piękne słońce. Dało się żyć. Nawet wyjść na długi spacer. Tak dzisiaj na liczniku -15 wiatr jakby się kto powiesił i szaro- buro i ponuro.
Łeb mi pęka. Nosa wyściubić z ciepłego domu się nie chce. No nic nie poradzę, że za zimą nie przepadam. Grunt to sobie ponarzekać na pogodę ;)))) dobrze, że ta zima i tak łaskawa.. Jedyny plus jaki dostrzegam to, to że może wymrozi cześć zarazków i przestaniemy chorować? Bo jak nie jedno to drugie z gilem do pasa...

Wrócę jak odmarznę. Albo i nie :p

22 lutego 2018

Pani Buka napada na listonosza

W dalszym ciągu jestem wkurwiona zdenerwowana na męski ród.

Nawet pies przeciwko mnie! Zeszczał się dzisiaj sierściuch na dywan. Biały dywan. Wpadłam w szał i myślałam, że dziada zabije. Pomyślałam sobie, że zabiorę go na tresurę. Tresurę dobrych manier. Ale chyba powinnam zacząć od siebie. W sensie z tymi manierami. Klnę ostatnio jak szewc. Czy inny budowlaniec. Swoją drogą ciekawe czy szewc/budowlaniec rzeczywiście klną więcej niż inni...

Nie o tym jednak miało być.
Napadłam na listonosza. A było to tak.

Wychodzę z psem na spacer. ( nie wiem po co z nim wychodzę jak i tak szczy w domu? chyba tylko po to, żeby się poruszać.) Wychodzę z mieszkania i przez oszklone drzwi widzę doręczyciela. Patrzę i oczom nie widzę. Wrzuca do skrzynki- MOJEJ SKRZYNKI!!- awizo! Znów! Nie ze mną te numery! Mam Cię draniu na gorącym uczynku i nie odpuszczę. Nie tym razem.

Wypadam przez te drzwi i ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę ( mówiłam, że na kurs dobrych manier muszę iść) i drę japę na niego, że jakim prawem, że dlaczego, kiedy ja jestem w domu to on nawet się nie pofatyguje żeby zadzwonić domofonem, że nie pierwszy raz i że teraz tego już tak nie zostawię, że złoże skargę i w ogóle... Nadarłam się na faceta- nie powiem ulżyło mi trochę- nie dając mu dojść do słowa. W końcu przemawia i mówi, że dzwonił, ale może domofon jest popsuty bo nikt nie odbiera...Wkurzył mnie jeszcze bardziej bo jak to nie działa! Kiedy wiem, że działa bo godzinę wcześniej był kurier z paczką! Facet stoi i zaręcza, że dzwonił, ja się upieram, że nie. Ale skoro go już widzę to może jednak dałby mi ten list ( czekam na polecony więc byłam pewna, że to list). On pyta mnie o adres ja mu odpowiadam, a on patrzy w ten swój wykaz i patrzy i słabiutkim głosem mówi, ale ja nie mam nic pod ten numer... Nosz kurwa! Jak to nie ma? To po jaką cholerę wrzucał mi pan awizo? jaja sobie chłopie robisz czy co? Wygląda na to, że się pomyliłem mówi on... Otwieram swoją skrzynkę na listy, a tam... PUSTO! Patrzę i oczom nie wierzę, przecież widziałam, dobrze widziałam, że wrzucał awizo do mojej skrzynki! Mojej! Tym razem to ja patrzę na niego i mówię cichutko hmm wygląda na to, że się pomyliłam. I czym prędzej wybiegam na ten spacer z psem.

Całe szczęście, że listonosz ma spokojny charakter, bo mogłoby się to słabo skończyć ;))))). Albo zaskoczyłam go tą moją napaścią i nie zdążył zareagować.
Opiernicz i tak mu się należał, za te wszystkie podrzucane awiza. Mam tylko nadzieję, że teraz zapamięta, że pod tym i tym adresem mieszka osoba niezrównoważona i gotowa na wszystko i lepiej doręczyć jej list niż zostawić awizo.

:)

Ps. Nigdy nie podniosłam ręki na psa. Pomimo tego co mi ciągle robi... Wybaczam mu wszystko. Obgryzione kapcie, posikane dywany...
Ps.1 jutro idę na rozmowę o pracę. Trzymanie kciuków wskazane...
Ps.2 dodałam zakładkę "Buka czyta" spisuje tam książki jakie w tym roku już mi się udało przeczytać. Poproszę o podrzucanie tytułów :))))

19 lutego 2018

Pani Buka narzeka

Ma focha, muchy w nosie, jest wkurzona i zła. Niby normalnie i jak co dzień, a jednak inaczej.

Faceci są beznadziejni. Niedomyślni, mało romantyczni, ciężko chorzy ( przy katarze) i umierający ( przy 37 stopniowej gorączce). Mają siostry z piekła rodem.  Generalnie przyzwyczaiłam się i mam na to wszystko wyjebane, ale są takie dni, że mi się ulewa. No i właśnie dzisiaj jest ten dzień. Mam dość. Chciałabym żeby mnie ktoś pogłaskał po głowie. Przyniósł kwiaty bez powodu. Powiedział, że ładnie wyglądam i jestem super ( wiem jakie to próżne!). Tak po prostu. Tak bez powodu...

Chciałabym się budzić przy kimś dla kogo jestem najważniejsza. Chciałabym iść za rękę, chciałabym trochę czułości, bliskości i ciepła. Chciałabym mieć motyle w brzuchu...

Chciałabym nie być uzależniona ( także finansowo), chciałabym mieć lepszy humor...

Ale nie dzisiaj. Dzisiaj sobie posiedzę, ponarzekam i poużalam nad sobą.

Taki dzień.

09 lutego 2018

Pani Buka wraca od fryzjera

wracam od fryzjera. Wchodzę do domu. W drzwiach witam mnie pies. Na szczęście mnie poznaje!

Wchodzę do pokoju. Pan Buka patrzy na mnie, mierzy wzrokiem. Myśle sobie bingo! Zauważył! Wreszcie zauważył, że byłam u fryzjera! ;)))

Uśmiecham się szeroko. Trzepocze zalotnie rzęsami, a on patrzy z coraz większą ciekawością ( myśle sobie mamy to) czym bardziej on patrzy tym bardziej ja trzepocze. Wreszcie przemawia „ źle się czujesz? Chora jesteś bo masz taką dziwną minę...”, nie kurwa, coś mi w oko wpadło! Odpowiadam ja.

Wychodzę z pokoju. Ze swojego pokoju wychodzi Młoda. Myśle sobie kto jak kto, ale moje dziecko, mój skarb, moje małe szczęście napewno zauważy moja nowa fryzurę. Przezornie nie uśmiecham się zbyt szeroko. Rzęsami też nie trzepocze. Córka patrzy na mnie i mówi „mamusi jakoś inaczej wyglądasz...” zaczynam się szczerzyć, „ jakoś tak ... już wiem!! Wyglądasz jak rycerz!!!”

Także tak. Założę zbroje, zaszyje się gdzieś głęboko i będę płakać ;))))

Dobrego weekendu!!!

Pa. Notka z przymrużeniem oka. Nie przeżywam za bardzo gdy mąż nowej fryzury nie widzi. Ma inne zalety ;))))))

08 lutego 2018

Pani Buka grzeszy!

Dziś tak dzień, że można bezkarnie się objadać ;))))

Wciągnęłam już dwa... zamiast śniadania. Niezbyt to mądre i niezbyt zdrowe, ale czy zawsze trzeba robić mądre rzeczy? :)

Niezmiennie od lat tego sobie życzę! I Wam dziewczyny oczywiście też ;)

Zdjęcie z sieci 



A jak się nie uda to trzeba będzie to jakoś spalić.
Spanie do mnie przemawia ;)))))


Zdjęcie z sieci

Dobrego dnia! Grzeszcie do woli. W taki lub inny sposób ;))))) 

07 lutego 2018

Pani Buka u fryzjera

Co by pozostać w tematyce relaksu wybrałam się do fryzjera.

Siedzę sobie z kubkiem w ręku, folią na głowie i oddaję się lekturze "prasy kobiecej". Nie kupuje takich gazet ( jest właściwie jeden tytuł który regularnie czytam) dlatego zawsze u fryzjera z ciekawością zaglądam do tego typu pism.

Przeglądam sobie i czytam i w jednej z gazet widzę tekst "czy kobieta może zakochać się po 40?" No nie! Cóż to za dziwny liczba ta 40? Po niej to już trzeba się położyć i czekać na rychłą śmierć... Po czterdziestce to kobieta może mieć już tylko nietrzymanie moczu, hemoroidy, sztuczną szczękę, a w najlepszym wypadku nadwagę... 

Dlaczego nie ma tego typu tekstów/reklam skierowanych do mężczyzn? Dlaczego kleje do protez reklamuje pani, dlaczego środki na przeczyszczenie/nadwagę reklamują kobiety... Czy panowie o siebie nie dbają? Nie mają tego typu problemów? A może nie robią zakupów?

Odbiegłam od tematu "zakochania po 40" artykuł oczywiście pokazywał historie kilku pań jak to po 40 znalazły miłość swojego życia. Odchowały najpierw dzieci, czasem wnuki i wreszcie miały czas dla siebie... Czyli jednak jest nadzieja... ;)

W salonie wywiązała się dyskusja i okazało się, że niestety po magicznej czterdziestce łatwiej wpaść pod tramwaj niż znaleźć męża...Panowie w tym wieku, albo wszyscy zajęci, albo przeżywają drugą młodość i szukają dużo młodszej partnerki.

Cieszę się, że mnie ten temat nie dotyczy ;)))) co prawda czterdziestka na karku jest - swoją drogą chyba nigdy nie czułam się tak dobrze ze sobą jak właśnie w tym nieszczęsnym wieku ;) choć nie sądzę, żeby to "magiczna data" sprawiła. Raczej zbieg różnych okoliczności i zbiór życiowych doświadczeń ;)))) Przestałam kopać się z koniem, pogodziłam się ze sobą i nie muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem ;))))) - Męża mam od lat tego samego, a nawet jakby nagle chciał przeżywać drugą młodość to zawsze lepiej być rozwódką niż starą panną :))))))


Jakoś tak bez ładu i składu dziś mi to wyszło. Ale jestem w biegu i wiem, że jak nie teraz to nigdy tego nie napiszę.
Może lepiej by było nie pisać ;)))))))

02 lutego 2018

relaksujemy się!


Ja i mój pies ;))))
Właściwie to chyba jednak ja. Pies nie zwraca uwagi. Ale może po dwóch godzinach muzyki wyciszy się i nie będzie gryzł mebli. Oby!

Chyba doszłam do końca internetu...
Nie miałam pojęcia, że można stworzyć coś takiego. Ba! Że można włączać  muzykę psu... Czego to ludzie nie wymyślą :)

W sumie to całkiem przyjemna muzyczka.
:)