13 kwietnia 2018

Pani Buka weszła na wagę... ciąg dalszy

Nic z tego nie rozumiem!
Widać ważenie to wyższa szkoła wtajemniczenia ;) nie wystarczy tak sobie wejść na wagę i już. Nie, to nie takie hop siup! ;)

Przeczytawszy wszystkie rady pod poprzednim postem, dziś rano skoro świt, tuż po przebudzeniu udałam się do łazienki. Wyskoczyłam z koszulki i wskoczyłam na wagę. A tam... 4 kilo mniej!
Serio! Zeszłam z wagi, weszłam na nią raz jeszcze i wynik ten sam. 4 kilo mniej...

Nie wiem cóż było przyczyną, że poprzedni wynik różni się tak bardzo od dzisiejszego...
Może rzeczywiście po kąpieli/prysznicu waga jest większa, może też to, że byłam tuż przed okresem, a to ponoć też podnosi wagę... A może moje dieta tak super zadziałała? ;)))))))))

Przezornie jutro na wagę wskakiwać nie będę ;)
Zważę się za tydzień ;))))

Zachęcona pozytywnym wynikiem mojej diety ( ha, ha, ha) nie przestaje w wysiłkach.
Walczę dalej i jak tak dobrze mi idzie to może jednak do wakacji uda się te minus 10? ;))))

Tym optymistycznym akcentem życzę Wam miłego weekendu!
Od jutra rozpoczynam sezon rowerowy!

36 komentarzy:

  1. Przed okresem zatrzymuje się dodatkowo woda w organizmie, więc jeśli jesteś już po to na pewno ma to wpływ na wynik. No i dieta cud 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. tadam !!! no i proszę. Co za wariatka jesteś żeby się pierwszy raz po długim czasie wspiąć na wagę przed okresem, po nasiąknięciu hektolitrami wody i do tego z kupą ... no weź ...

    Było najpierw zrobić rekonesans u nas a potem wchodzić to byś miała od razu te 4 mniej.

    ha !

    A przy okazji. U mnie waga stoi bo jak pisałam wyrabiam teraz udo na Marit B znaną narciarkę ale ... ale za to wywlekłam byłam letnie spodenki a'a chinosy co je latem wdziewam i co ??? i waga stoi a spodenki lecą z dupencji i nawet zapinam pasek na nigdy nie używaną dziurkę bo śladu nie ma na tym pasku w tym miejscu, że się kiedykolwiek nim tak spięłam.

    Czyli czasem nie tyle waga ważna co po ubraniach widać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A No właśnie! Mam nauczkę ;))) nawet z banalnym ważeniem nie jest tak prosto jakby się mogło wydawać ;) ale waga wagą a wygląd wyglądem ;) jak się powiedziało „a” to nie ma to tamto i dalej walczę :)) mimo wszystko dobrze się stało bo dało mi to kopa na rozruch ;)
      Podobno mięśnie ważą więcej niż tłuszcz stad pewnie u Ciebie kilogramy nie lecą w dół a obwody tak :) może się wezmę za porządki w szafie i przy okazji wyjmę letnie ubrania a pochować zimowe i zobaczę co i jak ;) czy się w coś zmieszczę czy większość trafi na półkę z napisem „założę gdy schudnę” ;))))

      Usuń
    2. u nas półka "gdy schudnę" z rzeczami mojego męża zajmuje już 3/4 jego szafy a pozostała 1/4 to są ciuchy pasujące ... :]

      Usuń
    3. Tego się obawiam :( w tej chwili mam jedna taką półkę, ale obawiam się że co nieco do niej przybędzie jak zacznę przeglądać letnie ubrania... :(

      Usuń
    4. Tu sie przytule, bo Was lubie:)) no i tez chodzi mi o ten komentarz co Polly napisala pod poprzednia notka a ja juz tam nie zajrzalam wczoraj.

      Kochane dziewczyny u mnie kupa musi byc donoszona (minimum 3 dni w porywach do tygodnia) wiec nie moge czekac z waga na kupe:)
      Regularnie codziennie z samego ranca wchodze na wage, starajac sie przy tym nie wykonywac duzej ilosci zbednych ruchow. Zbedne ruchy sa jak cwiczenia i powoduja, ze waga tez wzrasta... znaczy nikt tego nie udowodnil jeszcze naukowo, ale ja tak wierze, a z wiara jak wiadomo sie nie dyskutuje.
      Wlasnie o to chodzi ze miesnie waza wiecej niz tluszcz (to juz ponoc udowodniono naukowo, ale jak wiemy ja prosta baba jestem i z nauka mi nie po drodze to nie wnikam).

      Ale ja sie bojam, ze wykonujac jakowes zbedne ruchy wychoduje sobie miesnie:)))
      Tak wiec odpadaja mi ruchy zdejmowania koszulek, garnituru zwanego powszechnie pizama bo spie w stroju Ewy.
      Tak tak, bo ja taka przezorna, ze juz kladac sie do lozka jestem gotowa do porannego pomiaru wagi.
      Mam nadzieje, ze ogarnelam temat jako tako, jakby co jestem do dyspozycji:))))

      Usuń
    5. kurcze wygląda na to, że powinnyśmy się ważyć nie zawsze tego samego dnia tylko w dniu kupy :D (zakłam, że nie ma tu lub są w mniejszości osoby wydalające odpady codziennie). Po co się denerwować ważeniem z nadbagażem ;D

      No właśnie ... obawiam się, że ja na moim rowerze od listopada spaliłam już cały tłuszcz jaki był do spalenia bo nie było tego sporo i teraz idę w masę mięśniową. Znaczy mój licznik zacznie popylać w górę ...

      Ale spodnie mam luźne nie powiem, że nie. Co cieszy a jak wyjmę sukieneczki letnie to ucieszy jeszcze bardziej :D

      Usuń
    6. Ja już chyba w ogóle przestane się ważyć ;) same z tym kłopoty ;)))))

      Usuń
    7. Z tym moim bieganiem do wagi to jest najfajniej jak mamy wizytacje Tatka, bo ja golutka musze przejsc przed drzwiami sypialni, w ktorej Tatek nocuje.
      Wspanialy zawsze mowi "alez ty jestes odwazna".
      Ja na to "przeciez ojciec ma 90 lat i porusza sie z laska wiec raczej jestem od niego szybsza a jak nie to mi laska przylozy i sie naucze rozumu":)))

      Usuń
    8. a nie boisz się, że dostanie zawału na widok nagiej kobiety??? on ma już 90 lat ! ;D

      Usuń
    9. Ale on niedowidzi to szczegolow nie zajara, lacha w leb dostane bo pomysli ze to duch jakowy:))

      Usuń
    10. Star! To jak tak biegasz to przynajmniej masz już poranny trening zaliczony!
      Ja też bym się bała, żeby Tatek zawału nie dostał! Niby niedowidzi, ale nigdy nic nie wiadomo ;)

      Usuń
  3. Ja walczę ze swoimi. Postanowiłam do wakacji zgubić 6 kg. Ostatniego marca byłam -3kg. Jeszcze 3 😀 Choć nie wiem jak będzie teraz z nieruchomym kolanem 🤔 Sama dieta ? Słabo to widzę😯

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z samą dietą może być ciężko, ale w moim przypadku to dobry początek ;))) a Tobie życzę żeby kolano szybko się „naprawiło” :)

      Usuń
  4. Ponoć kupa może ważyć i 5 kg, ale twoje 4 też budzi respekt :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kupa była ze 2 kilo, 1 kilo siuśki a 1 kilo woda prysznicowa ;D

      Usuń
    2. Wariaty!!! ;)))))))
      Duży człowiek to i kupa duża ;)

      Chyba muszę odłączyć internet bo wypisuje takie rzeczy, że aż strach ;)))))

      Usuń
    3. Buko, zadne wariaty (bo sie nie daj buk obrazimy) tylko normalne ludzie, rozprawiajacy o ludzkich sprawach:)))

      Dariusz i tak sobie na pomnik zasluzyl podopowiadajac Ci ten HTML czy jak go tam zwa.
      Teraz przynajmniej jest szansa, ze nie oslepne.

      Usuń
    4. Darek to jest nasz "techniczny" :D

      Usuń
    5. Wiadomosc dla Darka.
      Jak by sie zacnemu Darkowi nudzilo to bardzo chetnie znajde mu etat na moim blogu. Mysle, ze Darek bardzo by pasowal do towarzystwa, bo owszem mam tam jakies meskie jednostki ale leniwe okrutnie:)

      Usuń
    6. Ależ niech buk broni! Nikogo nie chciałam obrazić! Te Wariaty to pieszczotliwie było!
      A Dariusza wielbię ogromnie za pomoc :)))) i poczucie humoru :))
      A zresztą tu sami z poczuciem humoru i mam nadzieje nikt się nie obrazi(ł) :))))

      Usuń
    7. za grosz nie mam poczucia humoru a Star tym bardziej jak zaprasza Darka do siebie ha ha ha ... Darek da jej popalić :P

      Usuń
    8. Ha,ha,ha już sama nie wiem co mam napisać coby nikogo nie urazić ;)))))
      A Star zapraszając Darka do siebie nie wie co czyni ;)))))

      Usuń
    9. Nie wiem o czym wy w ogóle piszecie. Przecież ja jestem jak taki duży pluszowy miś :P

      Usuń
    10. z wyglądu całkiem możliwe ale misie nie pyskują i nie docinają :P

      Usuń
    11. Jeszcze nie zapraszam, narazie macam teren :)))

      Usuń
    12. Star, ale jakie macam teren?! Toż chciałaś etat dać Darkowi na swoim blogu?!! ;))))

      Polly, Chyba że to miś TED, wtedy i pyskują i docinają ;)))

      Darku, ja już sama nie wiem o czym my piszemy ;)) tak wiec witaj w klubie ;))))


      To Wy się miziajcie, macajcie i lepiej poznajcie, a ja ruszam na wycieczkę rowerową! ;))) dobrego dnia!

      Usuń
  5. Ja odchudzając się tracę 1 kg miesięcznie! Gospodarka hormonalna nie pozwala mi na więcej - zniechęcające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jak to ?? jak pomyślisz, że za 6 miesięcy będzie 6 kilo mniej to już brzmi ciekawiej :)

      Usuń
    2. Tak tylko że ja, aby to osiągnąć przez pół roku muszę katować się ćwiczeniami i jeść tylko sałatkę i koktajle - i po pół roku jestem tak zmarnowana że nie daję rady tego utrzymać :(

      Usuń
    3. trudno mi coś radzić bo ja się odchudzam od święta. Z reguły po wakacjach bo wtedy wpierdzielam jak dzika lody, słodycze i wszystko co w oko wpadnie. W zeszłym roku ponad 3 kilo przybrałam i potem to zrzucam. Ale to jest na pewno pryszcz przy konieczności schudnięcia 10 kilo.

      Usuń
    4. do tego ja jestem leniwa. Nie lubię siłowni, aerobik mnie wkurza bo nie jestem w stanie zmobilizować się i iść na konkretną godzinę. Nawet karnet mnie nie mobilizuje. Kiedyś biegałam całe lato ale z kolei do tego potrzeba mi towarzystwa. No więc teraz od listopada zeszłego roku mam stacjonarny rower i to jest na prazie najlepsza opcja bo siadam kiedy chcę i niezależnie od pogody :D

      Usuń
    5. Ja właśnie jestem na etapie braku sił na ćwiczenia, ale się zmobilizuję w końcu i się zawezmę jak rok temu ;)
      U mnie prawdopodobnie przydatki do usunięcia bo cierpię na endometriozę i Hashimoto też mnie nie ominęło dlatego mi ciężej schudnąć :/

      Usuń
    6. A ja wróciłam z wycieczki rowerowej :) zmęczyłam się jak dzika, ale jaka satysfakcja!!! Zamieniam samochód na rower ;))))))

      Usuń